Archiwum marzec 2014


mar 19 2014 strona nr. dwa
Komentarze: 0

 dzisija w szkole kartkówka za kartkowką , marnie mi idzie nie umiem sie skupić , jakimś sposobem odpowiadam na pytania, ale nie mam pojęcia czy dobrze , próbuje jakos zachowac pozory normalności ale znajomi zauważają , że czesto gdzieś odfruwam myślami , jeszcze na domiar złego mój facet zjeżdza dzisiaj z pracy na dwa trzy dni, wypadalo by sie z nim spotkac jednak jakos nie mam ochoty ...

Osiem godzin w szkole spłyneło jak krew z nosa , bardzo ociężale i powoli, jak tylko zabrzmiał ostatni dzwonek wybiegłam jak najszybciej z klasy ciesząc sie , że wracam do domu , nie nie do domu do "niego ", jednak jak zobaczylam przed szkola czerwona fietse moj humor prysł ... przyjechał Maciek , pewnie chcial mi zrobić niespodzianke , ale jakos nie miałam do tego głowy ...
chcąc nie chcąc ociągając się bardzo , jednoczesnie kombinując jak sie go pozbyc podeszłam do samochodu i wrzuciłam na twarz wymuszony uśmiech , wiedziałam, albo inaczej czułam , że nie mogę sie wydać 
Maciek przywitał mnie bardzo ciepło czulym pocałunkiem i moimi ulubionymi czekoladami  zaprosil na spacer a potem na pizze... szliśmy przytuleni , po mieście musiałam zrobić wszytsko , żeby nie dać nic po sobie poznać. 
Podczas przechadzki zauważyłam dwóch umundurowanych żołnierzy , usilnie próbowałam sobie przypomnieć kogo oni szukają , ale za nic nie mogłam ...
Popołudnie w mieście mineło nawet sympatycznie , i w miare szybko jak wróciliśmy do domu był juz wieczór , pożegnałam Maćka kłamiąc , że musze sie uczyć i poszłam do domu ,  gdy tylko zauważylam , jak fiesta odjeżdza od razu zapakowalam jedzenie i picie do plecaka i wymknełam się pokryjomu do lasu ...
Mężczyzna siedział otulony kocem , na mój widok uśmiechnol sie delikatnie , podałam mu kanapki , cieplą herbatę z termosu i zabrałam się za zmiane opatrunku...przez przypadek przycisłam za mocno , On jęknol z bólu  ,, po skończeniu wstałam z zamiarem wyjścia , i poczułam jego silną , silną  rekę na moim przegubie , spojrzałam mu w oczy , były zimne , bez wyrazu , ale jego szorstkie " dziękuję " wprawiło mnie niemal w stan eufori..
jak na skrzydłam pognałam do domu spać ...
mc27 : :
mar 18 2014 książka epizod 1
Komentarze: 0

Dzisiaj w szkole mieliścy na lekcji PO pierwszą pomoc... jak dla mnie jakies durnowate bzdety bo podejrzewam , znając siebie , że i tak nie byłabym w stanie nikomu pomóc. Na pewno sparalizował by mnie strach ..Tak myslalam na lekcji ...

Nie wieżę pewnie jak większość osob w przeznacz enie .ale jak wytłumacze fakt że tego dnia coś mnie tkneło, żeby zamiast tak jak zawsze wracac do domu postanowilam do końca odprowadzić przyjaciółkę  i wracac na skróty przez las 

Uszłam pare metrów  gdy ujrzałam ścieżkę krwi , prowadzila w młodnik  w bardzo gęste zarośla , nie zastanawiąjąc się , nie myśląc że to może być ranne zwieże poszłam za śladami ... ja , która boi sie nawet sięgającego do kostki psa.

w krzakach leżał nieprzytomny mężczyzna kolo 30  lat z raną klatki piersiowej. Był bardzo blady a z rany lała się krew , niewiele myślac , a bardziej działając jak robot , który ma zakodowana pierwsza pomoc próbowałam nieudolnie opatrzyc ranę , jednoczesnie próbująć ocucić mężczyzne ...

zdjelam z siebie bluze i przyłożyłam do miejsca krwawienia , jednocześnie probowałam ułożyć w pozycji półsiedzącej bezwiedne ciało , po chwili ... dłuższej chwili mężczyzna otworzył oczy , widać że był bardzo słaby z powodu utraty krwi, uradowana tym faktem wyciągnełam komórke z zamiarem zadzwonienia na pogotowie , on jednak resztką sił złapal mnie za rękę i wyszeptał " no.... no.... do not ..notify the ambulance ,,,"  i znowu zemdlał... a ja  jak w jakims amoku zadzwonilam do rodzicow powiadamiajac ich ze na noc zostane u kolezanki... wprawdzie mam 18 lat ale nie chcialam , żeby sie martwili .. pozniej według książki z PO jakims cudem wykonalam opatrunek i w koncu udalo mi sie zatamowac krwawienie ... zostałam na noc przy tym czlowieku mimo, ze las i jeszcze w dodatku w nocy byl czyms co mnie najbardziej na swiecie przerazalo .. nawet nie wiem kiedy usnelam 

obudzily mnie jeki bolu mezczyzny, ktory probowal wstac jednak krwotok osłabil go kompletnie , gdy tylko podzwignol sie na rekach od razu opadal bez sil na ziemie , sprawiając sobie przy tym ogromne cierpienie 

"maybe you might want to eat? " zapytałam swoim bardzo kulawym angielskim na co on się usmiechnoł "( nigdy w życiu nie widziałam u faceta takiego usmiechu i te białe równe zęby .... ) ale najbardziej mnie zatkało jak powiedzial odpowiedział mi po polsku 

Zjedliśmy moje kanapki z dnia poprzedniego ze szkoły w milczeniu , nie wiedzialam co sie ze mną dzieje w tym czlowieku było coś co kazało mi jak najszybciej brać nogi za pas a jednak jakas tajemnicza siła trzymała mnie na miejscu ,,, i te oczy ,,, gdzie ja widzialam to spojrzenie 

po sniadaniu gosc zapytal czy jest tu jakies bezpieczne schronienie w którym by mógł dojśc do siebie niewiele myśląc zaproponowalam mu opuszczony domek na uboczu wsi , otoczony lasem, którym nikt sie nie interesowal.. 

mężczyzna z moja pomoca i wsparciu na rowerze jakimś cudem dotarł tam.. od razu jak weszliśmy opadl na łóżko bardzo wyczerpany .. przelożyłam mu opatrunek i pojechałam do domu , żeby bez skapy sie przebrac i jechać do szkoły ...

na lekcjach nie moglam sie za nic skupic , myslami bylam gdzie indziej , co innego mnie interesowalo... nie zwróciłam nawet uwagi jak w pewnym momencie przyszedl do nas żołnierz tłumacząc, że bedzie sie po okolicy krecic ludzie umundurowani bo kogos tam szukaja , ale kogo czy to wazne ...

z przystanku gnalam jak wiatr do domu zjesc obiad, zapakowalam tez niezauwazalnie jedzenie do sloika ,i poszlam do chatki patrzac cala droge czy ktos mnie nie sledzi ...

jej obecny lokator siedział na łożku czyszcząc ranę alkoholem ktory znalaz w szafce, za każdym razem gdy go lał zaciskal zęby , pewnie go strasznie bolalo... pamietam jak kiedys zdarłam kolano i kolezanki mnie podpuscily zebym polala to miejsce spirytusem salicylowym ... to dopiero byl ból ... a to byla mała ranka ...

podałam bez slowa rzeczy kupione w aptece ... patrząc ukratkiem podziwiałam jak sprawnie sam sobie zaklada opatrunek i bandarzuje... dziwne bylo to , ze jego umięśnione cialo i blizny nie wzbudziły żadnych podejrzeń... to nie były mięśnie wyrzeźbione na silowni ..najbardziej cieszyło mnie to , że On czuł sie lepiej z apetytem zjadł obiad, po czym wyczerpany poszedł spać , ale czy to byl dobry , mocny , ożywczy sen, chyba nie bo byle szum sprawial, że otwieral oczy i chwile nasłuchiwał ,,, siedzialam przy nim az do calkowitego sciemnienia , poki nie zapadl w twardy jak kamien sen..,

mc27 : :